sobota, 31 grudnia 2011

Rok 2011 - jak minął?

Dosłownie rok temu postanowiłem stworzyć bloga. I co się zmieniło? Poszło inaczej niż to co miałem na myśli.
Po pierwsze: zrobiłem przerwę ponad pół roczną, przestałem interesować się barmaństwem i flairem. Wizja, że kolejny rok będę na bezrobociu postanowiłem pójść na studia. Doświadczenie interesujące, dowiedziałem się co to za instytucja i co robić ciekawego kiedy postanowię zmienić kierunek czy uczelnię. Chodzenie na basen i siłownie, nowe znajomości, kluby, imprezy itp.
Po drugie: Tam przypadkowo odkryłem, że mogę stworzyć business studencki. Na wykładach miałem wybór: albo spać albo coś innego robić więc postanowiłem rysować, najpierw zacząłem od kotka dla swojej kuzynki jako prezent urodzinowy. Spodobało się jej i postanowiłem kontynuować tą pasję dokupując co jakiś czas nowe kredki. Pewna koleżanka z grupy zobaczyła jak rysuje przyszła i się zapytała czy mogę narysować jej psa. Zgodziłem się i gdy dostała rysunek zrobiła mi reklamę na kierunku więc napisałem na facebooku, że mogę narysować wszystko, wystarczy tylko zdjęcie i 15zł. Już w tym roku miałem dwa zamówienia i prawdopodobnie w następnym roku będę miał więcej zamówień.

piątek, 23 grudnia 2011

Prawo jazdy

Moja sytuacja z prawo jazdy jest bardzo istotna w moim życiu. Za pomocą tej historii wiem, że pomimo wszelkich przeszkód da się osiągnąć dany cel. Otóż moja przygoda z prawo jazdami była przypadkowa. Byłem na kursie OHP Kelner-Barman i mogły tylko dwóch facetów z czterech oraz cztery kobiety z sześciu zdawać na prawko za darmo w ramach kursu (projekt UE więc zafundowała). Ja się nie załapałem. Potem się okazało, że jedna nie mogła uczęszczać na teorie z powodu problemów zdrowotnych więc po prostu wszedłem za nią. Miałem cały kurs oraz trzy pierwsze egzaminy za darmo.
Zacząłem jeździć - pamiętam od października 2010r. i pierwszy egzamin miałem 12 listopada 2010r.
Udało mi się zdać egzamin teoretyczny i wyjechałem na miasto.

poniedziałek, 24 października 2011

Powrót

Jednak postanowiłem od nowa kontynuować pisanie bloga. Zrezygnowałem poprzednio gdy idea "barmana króla rock'n'rolla" nie wypaliła. Nie wiem co mnie napadło na powrót. Od 3 tygodni studiuje w Krakowie. Mam mieszkanie za 400zł  - tylko dojazd jest trochę koślawy, bo daleko mam przystanek (850m) a potem autobusem 15-25min i już jestem koło mojej uczelni. Studiuje na AGH Wydział: Inżynieria Metali i Informatyki Przemysłowej Kierunek: Metalurgia. - początek, poznałem sporo ludzi z mojego kierunku (180zł).
W ogóle przez ten cały czas kiedy studiuje zawsze kogoś nowego poznaje codziennie.

czwartek, 22 września 2011

AGH

Idę na studia!  Dlaczego taka decyzja? Po okresie próbnym zrezygnowałem z  pracy jako konsultant do spraw klientów indywidualnych i biznesowych. Zarobiłem 200zł przez te 14dni. Patrzę raczej na to pod kątem zdobycia doświadczenia a nie pieniędzy (sporo osób poznałem i inaczej postrzegam teraz na telefony stacjonarne). Po rezygnacji miałem wybór albo szukanie pracy w Tarnowie albo pójście na studia do Krakowa. Wybrałem studia ponieważ... to coś nowego! Będę mieszkał w Krakowie i studiował Metalurgię (choć zmienię potem kierunek może). Zobaczymy co się stanie.

niedziela, 7 sierpnia 2011

I got a job!

Zaskoczony byłem faktem, że ledwo 2tyg wcześniej nie wiedziałem jak wyjść z błędnego koła nagle ni zowąd dostaję szansę od życia. Otóż pewnego razu na tarnowiak.pl znalazłem ciekawe oferty i po prostu wysłałem cv przez e-mail, bo tak kazali. Już to robiłem i nikt nie odpowiadał ale tym razem było inaczej.  Idę na rozmowę kwalifikacyjną na ul. Narutowicza. Rozmawiam z panią i przeczuwam, że to będzie praca jako telemarketer, będzie jeszcze sporo kandydatów więc powiedziała, że zadzwoni o 17 jak przejdę dalej, jak nie, to nie ma czym fatygować. Ktoś dzwonił o 17 i myślałem, że to dzwonili z firmy telemarketerów i się okazało, że to dzwonił ktoś inny, który zapraszał na rozmowę kwalifikacyjną na jutro o 11.30. Skrócę szybko, poszedłem na tą rozmowę kwalifikacyjną i nawet nie wiedziałem na czym ta praca polega, po prostu szef ze mną rozmawiał 5 minut i kazał przyjść na dzień próbny znów jutro o 10.30. Przyszedłem i dali mi trenera pana Marcina. Z innymi ludźmi, którzy pracują poszliśmy do samochodu i o dziwo pojechaliśmy ponad Dąbrowę Tarnowską to jakiejś wsi zwana Wola Żelichowska. I dowiedziałem się na czym polega ta praca. Jest to firma "Inter Consulting" ( http://www.interconsulting.pl/doradztwo_logistyczne/index.html - akurat to jest w Łodzi ale w Tarnowie też ma siedzibę ). Podobało mi się że mam kontakt z klientem bezpośrednio co u mnie jest wielki plus, bo czegoś mnie nauczy. Łaziliśmy przez 8h po wsi wchodząc do domów pytając czy mają telefon stacjonarny a jak tak czy to radiówka czy z linii telefonicznej i zaczęła się gadka... znaczy się 100% mówił Marcin ja tylko siedziałem, obserwowałem, pisałem system działania i na czym polega ta praca. Korzyści: rozwija komunikatywność, słowotwórstwo, kontakt z innymi ludźmi, reagowanie na różne sytuacje życiowe, podróżowanie. I zaczynam pracę od jutra od poniedziałku o godzinie 09.15! Trzymajcie kciuki!

czwartek, 28 lipca 2011

Stagnacja

Na razie informuję, że idea "krój barmanów" się zmieniła. Sporo się w moim życiu się zmieniło, poglądy, postrzegania świata, myślenie. Po pierwsze potraktowałem, że życie barmana będzie dodatkiem do mojego życia, nie będzie ono głównym celem, idealnie przyda się jako tymczasowy okres do rozwoju własnych zdolności komunikacyjnych i manualnych. Po drugie nie mam możliwości rozwoju jako barman. Bezrobocie, nic nie mogę w Tarnowie znaleźć nawet jako ulotkarz. To przypomina jakbym fantazjował seks z kobietą z którą zobaczyłem chwilowo na ulicy. Tak to wygląda podobnie z tą ideą. Zrozumiałem, żeby to się zrealizowało trzeba działać, mieć możliwość działania, doświadczenia, uczenia się błędach, zobaczenie na własnej skórze czy faktycznie odpowiada mi ten zawód czy nie. Teraz mam chwilę refleksji, zastanowienia co dalej ... zobaczymy

poniedziałek, 30 maja 2011

The Bartenders' Book

Dziękuję tym, którzy wspierają mnie. Choć znalezienie pracy w Tarnowie jest ciężkie i prawie wszędzie jest zajęte to powiem, że cieszę się, że dostaję od życia ciekawe materiały do nauki. Oto dostałem książkę od wujka i cioci z Irlandii, którzy mi wysłali. Oczywiście wszystko po angielsku. Bardzo się cieszę, bo lubię ten język i czytając "foreword" (przedmowę) i wstęp sporo nowych słów się nauczyłem i przypomniałem. Nauka (czytał tłumaczenie tekstu) idzie powoli ale idzie - bardzo ciekawe napisane, fajne obrazki, na pewno sporo nowego z tej książki wyniosę. Może napiszę kiedy skończę i słówka, które zmieniły mi życie (w sensie zapamiętałem je i mogę świadomie korzystać).

poniedziałek, 16 maja 2011

Wiedźmin 2: Zabójcy Królów

Czekałem na tą grę ponad rok, to jest jedyna gra, która niecierpliwie
czekałem, czytałem artykuły na temat tej gry, siedziałem na oficjalnym
forum czytając najnowsze informacje realizacji tej gry i w końcu...
Zamówiłem pre-order Wiedźmin 2 "Zabójcy Królów" - doszła paczka.
Oficjalna premiera 17 maja ale dla 9999 graczy, który zamówili
Edycję Kolekcjonerską mogą dzień wcześniej zagrać.
No i zadziwia mnie rzeczywistość, życie, która mnie czegoś nowego uczy.
Niestety mój komputer jest za słaby na tą epicką grę więc jedyna szansa
zagrania w tą grę jest u dziadka, który posiada komputer, który
spełnia wymagania tej gry i będę mógł grać na maksymalnych detalach.
W niedziele jestem u babci i się dowiaduję, że w poniedziałek jedzie z dziadkiem
na 3 dni do Skarżyska zwiedzić rodzinę. 3 DNI!

środa, 4 maja 2011

Relacja ze szkolenia bamańskiego w MSBiS

Relacja ze szkolenia bamańskiego w Międzynarodowej Szkole Barmanów i Sommelierów.
Szkolenie odbyło się od 11.04 do 22.04.2011r – pierwszy dzień. Będąc już w Krakowie szukam ulicy Kochanowskiego gdzie jest ta szkoła. Pytam się ludzi i większość nie wie. Na mapie na gogle widać było, że jest niedaleko rynku ale w rzeczywistości okazało się, że szedłem tam 20-30minut – zajęcia się opóźniły o 15 minut, bo nie mogłem trafić ale wiadomo pierwszy raz a zgubienie się w wielkim mieście jest normalnym zjawiskiem.

poniedziałek, 25 kwietnia 2011

Barmański Śmigus-dyngus

Dzisiaj jest Lany Poniedziałek! Dawno się nie bawiąc w oblewanie ludzi wodą a taka okazja jest raz na rok to postanowiłem wymyślić jak barmani bawią się w ten dzień? No jasne - włożyć metalowy lewak na butelkę napełnioną wodą i jazda! Od razu idę testować na rodziców! Niestety jak się tak szarpnie to leci zaledwie kilka kropel czyli jeśli chodzi o pstrykanie wodą, które najczęściej kojarzone są z plastikowymi zabawkami - nie spełnia swojej funkcji. Rodzice na poważnie "aaaa - zostałem oblany wodą - znowu ta tradycja" postanowiłem oblać ich jak profesjonalny barman. Dałem butelkę do góry, przechyliłem i każdego poczęstowałem wodą 20ml. Najbardziej ucierpiał na tym kot, to jedyna okazja kiedy mogę do porządnie oblać wodą! Chyba poczęstowałem mu 40ml wody. Zanim się odwróciłem dostałem od taty chlast wodą w twarz z kubka od kawy. Tak skończyło się dzisiejsze oblewanie. Barmani mają przechlapane w ten dzień

piątek, 1 kwietnia 2011

Prima Aprilis

To nie żart... serio mówię... gdy dostałem odpowiedź od UP, że wniosek został negatywnie rozpatrzony to nie wiedziałem co robić, żeby podnieść kwalifikacje jako barman.  Na dodatek chciałem wysłać ponownie wniosek i się okazało, że już zabrakło pieniędzy na ten rok. I nagle pojawił się tata... i powiedział coś co nie mogłem najpierw uwierzyć... tata rozumie moje obecne położenie, które nazywam błędnym kołem i postanowił, że...
zafunduje mi to szkolenie barmańskie! WOW! Będę w Krakowie chodził do Międzynarodowej Szkoły Barmanów i Sommelierów przez dwa tygodnie od 11 kwietnia 2011r! Radość nie do opisania!

środa, 23 marca 2011

Odpowiedź na wniosek

Dzisiaj mam ciekawy dzień! Idę na 9.00 na 5 już godzinę jazdy dodatkowej (3 razy egzamin oblałem więc jest taka zasada, że po trzech oblanych trzeba wykupić 5 dodatkowych) - instruktor zrobił mi egzamin i zdałem! Mam egzamin oficjalny 1 kwietnia! Coraz lepiej mi idzie w jeżdżeniu choć jestem "trudnym" kursantem dla tego pana :D
Wracam i walę sobie w głowę, że dziś dzień przyjaźni polsko-węgierskiej i nic ciekawego nie zrobiłem (nawet nie zaśpiewałem piosenki po węgiersku) - nie wiem czy w Tarnowie coś organizują ale jak tak to szkoda, że w ten dzień nie spotkałem żadnego Węgra i nie porozmawiałem po jego ojczystym języku. Potem tata do mnie zadzwonił i powiedział, że dostałem list z Urzędu Pracy! W końcu zmierzę się z prawdą twarzą w twarz!

poniedziałek, 21 marca 2011

Języki obce

Od dziecka dookoła ludzie mówią nam jak ważna jest znajomość języka obcego, że można się dogadać wszędzie, że lepsza płaca, że to ułatwia życie, otwiera nowe możliwości itp. Za pewnie w szkole nauczyciele, którzy uczyli języków obcych truli na ten temat jednocześnie robiąc to co w szkole robi się najlepiej czyli robienie kartkówek i sprawdzianów z języków obcych z danego materiału i multum do wkucia słówek nie wspominając o rozmowie na ocenę z nauczycielką. Dopiero po szkole zauważyłem jaki ten system jest... lipny. Uczyłem się tylko wyłącznie na ocenę, stresowałem się, bo chciałem wypaść dobrze przy nauczycielu dostając piątkę. Uczyłem się dla kogoś, żeby potem nie mieć problemów w szkole (no bo nie wypada się nie uczyć i być zagrożonym z przedmiotów i mieć niepotrzebne kłopoty z rodzicami, prawda?). Choć szkołę już dawno mam za sobą to pamiętam,  że podczas okresu szkolnego chęć do nauki była znikoma - nie sprawiało mi przyjemności. Dopiero po ukończeniu szkoły gdy już zapomniałem jak to jest uczyć się, bo "muszę" stosując metodę ZZZ (zakuć, zdać, zapomnieć) zapomniałem, że musiałem jakoś wypaść (wtedy w to wierzyłem) czyli nauczyć się tak, żeby nauczycielka nie powiedziała "Oj Mikołajku coś twój poziom spadł ostatnio!" albo na ocenę kiedy wtedy wierzyłem, że numerek oceny daje świadectwo mojej znajomości językowych. Dzisiaj łapię się za głowę pytając sam siebie "jak to mogłem się w to bawić? Jak mogłem uczyć się dla oceny a nie dla rezultatów? Czemu skupiałem się na cyferkach zamiast jak być lepszym we władaniu językiem obcym?".

piątek, 18 marca 2011

Cola zabija whisky, a lód jej pomaga

Coś z niczego
Dzisiaj przyszli goście - przyjaciele mojej mamy i oprócz paluszków i chipsów na stole były także... alkohole!
Mówię do siebie "Kreatywność barmana włączona!" i jak w power rangers zmieniłem się w super barmana!
Oprócz dowcipów wujka, że czeka aż w końcu zrobię mu jakiegoś drinka (a potem nie chciał - ha!) myślałem co nowego stworzyć z dostępnych produktów które spokojnie leżały na stole...
Mamy tonic oraz coca-colę, lód i cytrynę w lodówce a jeśli chodzi o alkohole to... smirnoff czyli wódka oraz szkockie whiskey! Wziąłem dwie szklanki (jedna pani chciała drinka) dałem 3 kostki lodu, dolałem 40-50ml whiskey i dolałem do końca szklanki colą plus cytryna jako ozdoba oraz kilka krop do drinka a potem na dekorację rurka! Napisałem sobie na facebooku na wpisie o tym zdarzeniu i odpowiedział mi pewien Damian co mnie zaciekawiło

niedziela, 13 marca 2011

Pierwsza rozbita butelka

Butelka R.I.P ale shaker jeszcze żyje!

Mówi się, że jak Jeździec nigdy nie spadnie z konia to nigdy nie będzie prawdziwym jeźdźcem albo Dobry jeździec rodzi się po pierwszym upadku. Pamiętam dzisiaj jechałem do babci i akurat szliśmy z rodzicami koło sklepu zwany "Świat alkoholi". Wszedłem i się zapytałem o puste butelki malibu. Mina ekspedientki bezcenna!
I dzisiaj gdy wiosna idzie dużymi krokami wyszedłem sobie na dworze. Wziąłem butelkę malibu i zacząłem ćwiczyć to co umiem żeby przyzwyczaić się do tej butelki. Po kilku minutach cieszyłem się, że kolejny etap się zaczyna czyli trening normalnymi szklanymi butelkami, bo to wielka różnica jest między plastikową a szklaną. Plastikową postanowiłem trenować nowe ruchy i kombinacje, które jeszcze nie znam a szklaną udoskonalać stare dobre opanowane rutyny i rzucać bardziej stylowo i efektywnie jakby barman i butelka było jedną całością i tańcem zarazem.
I stało się...

wtorek, 8 marca 2011

Tarnosław

Na górze Tarnów na dole Jarosław
Dosłownie zapomniałem o ciekawym wydarzeniu, który wydarzyło się już ponad miesiąc temu... chciałem napisać o tym jak się skończyło ale czekałem na zdjęcia od pewnej Jarosławianki co trwało dość długo potem komputer się zepsuł i był nieczynny na 2tyg i jakoś się ciągnęło i ciągnęło. Dostałem zdjęcia i postanowiłem, że napiszę jak to się wszystko zaczęło.
Pewnego razu na pewnym forum pewien człowiek napisał do mnie prywatną wiadomość. Otóż napisałem w jakimś temacie, że często jestem w Krakowie/Rzeszowie/Katowicach i jak ktoś chce może do mnie pisać, żeby porobić misje socjalne i akurat on był tym zainteresowany, że często jest w Rzeszowie i że możemy coś porobić w tym kierunku. Zaczęliśmy rozmawiać przez gg i się okazało, że... on jest z Jarosławia! Pytanie: co mnie ciągnie do Jarosławia? A to bardzo dużo! Po pierwsze mieszka tam mój przyjaciel-penspinner, który często przyjeżdżał do Tarnowa na zloty penspinnerów i się nieźle skumplowaliśmy... nie widzieliśmy się szmat czasu więc trzeba go odwiedzić :D (oczywiście okazało się, że studiuje w Lublinie i ze spotkania nici i dziwne uczucie, ze Jarosławianin jest w Lublinie a friend w jego rodzinnym mieście. ) I to nie wszystko! Nazbierało sporo rzeczy, że warto zainwestować w podróż do tego pięknego miasta!

środa, 2 marca 2011

Przygoda w Brzesku

Pewnego razu na pewnym forum dostałem ciekawą prywatną wiadomość...
Witaj :)
Przypadkiem, lub też nie... trafiłam na to forum.
Chciałabym wiedzieć skąd jesteś, a przynajmniej jak daleko od Krakowa mieszkasz i na jakim etapie jest Twoja edukacja w opisywanym przez Ciebie kierunku?
Moja agencja potrzebuje przystojnego barmana, który zrobi pokaz flair bartendingu na imprezie naszej klientki. Imprezy odbędą się 25 lutego i 8 marca. Jeżeli byłbyś zainteresowany, musiałabym najpierw zobaczyć jakąś próbkę Twoich umiejętności. Jeżeli jesteś dobry, dam Ci te dwa zlecenia, a potem pomyślimy jak znaleźć Ci pracę za barem w Krakowie.
pozdrawiam
Daga 

Odpowiedziałem...

poniedziałek, 28 lutego 2011

W poszukiwaniu pasji - artykuł na blogu

Dostałem wiadomość na skrzynce od Michała Pasterskiego, że napisze w swoim blogu (http://michalpasterski.pl) artykuły o ludziach jako przykłady "poszukiwacza swoich pasji". Wszystko zaczęło się od tego artykułu - po prostu napisałem w komentarzu swoją historię. Michał zainteresował się tym i poprosił o wysłanie tejże historii z poprawionymi błędami i jak chcę z dodanymi szczegółami. I tak zrobiłem z radością nie przypuszczając, że faktycznie będzie artykuł na blogu. Właśnie wracając z imprezy gdzie byłem barmanem (czekam na zdjęcia i filmy) dostałem miłą niespodziankę od Michała Pasterskiego! Wielkie dzięki!
Artykuł można przeczytać tutaj
http://michalpasterski.pl/2011/02/w-poszukiwaniu-pasji-historia-3/

niedziela, 20 lutego 2011

Prezent od wujka!

Dzisiaj zdarzyła się rzecz niezwykła. Gin zostało 100ml a Tonica 200ml i właśnie rozmawiałem z tatą nt. barmaństwa i jakie drinki w życiu testował. Zauważyłem ile jeszcze rzeczy muszę się dowiedzieć o alkoholach. Tata dał mi radę - weź synu spróbuj gina z tonicem, bo za chwile nie będzie! Więc z wielką twórczością wziąłem się za robienie drinka gin z tonicem tak zwany oficjalne Gin 'N' Tonic. Nie mając jiggera mama mi dała taki pojemnik z miarką i wlałem do szklanki podobna do highballa 100ml tonica potem 50ml ginu a na końcu wycisnąłem troszeczkę cytryny, pomieszałem i przyjemnie delektowałem się drinkiem... sam gin jest zbyt gorzki... tonic jeszcze gorzej i  unikam kontaktu z nim... ale jak go pomieszać z ginem wychodzi boski drink... mama chciała spróbować nawet tylko nie wiedziałem o tym i wszystko wypiłem :D Jeszcze został na kolejny drink - a z tym shakerem zaczynam przygodę i czuję się ochrzczony jako barman. To jest prawdopodobnie Clobber Shaker tylko dwuczęściowy (pokrywka jest jako całość) Dodam, że takie shakerem występują najczęściej w 3 częściach. Oraz sitka barmańska żeby w sposób profesjonalny i elegancji wlać esencję drinka do szklanicy.

sobota, 19 lutego 2011

Gin - historia alkoholi #1


Wpadłem na genialny pomysł! Idąc do kuchni zauważam 0.7 butelkę gina firmy stock i biorę do ręki. Patrzę,  czytam  co jest na etykietce, wącham, biorę rurkę, zanurzam w alkoholu i próbuje małą próbkę na język. Wziąłem szybko podręcznik od barmaństwa i zacząłem czytać skąd się wziął gin. Testując ten alkohol byłem ciekawy skąd się wziął i jaka jest historia! Nawet nie wiedziałem, że taka ciekawa! Czy pijąc gin wiesz jak został zrobiony i co pijesz? No właśnie! Postanowiłem postudiować ten alkohol i powiedziałem sobie, że dziś jest dzień dżina (nie chodzi o picie) i będę robił takie dni jak coś nowego spróbuje, żeby wiedzieć więcej na temat tego co się pije, robi drinki i skąd pochodzi itp. Przecież zamierzam być profesjonalnym barmanem! Przygodę czas zacząć!

czwartek, 17 lutego 2011

Ważne pytanie

Czasem się pytam siebie dlaczego postępy i proces zachodzą tak wolno? Dzisiaj byłem w Urzędzie Pracy, żeby dowiedzieć się jaka sytuacja jest. Dziwnie to wygląd, Urząd Pracy nic nie wie po prostu pewnego dnia nagle jest BUM i mają pieniądze i wtedy mogą rozpatrywać wnioski. W  zeszłym roku było opóźnienie do połowy lutego, teraz trochu dłużej czyli pójdę na kurs albo 28 lutego albo 14 marca (oby jak najwcześniej). Więc ciągle czekam i czekam i czekam... i szczerze mam dość czekania! Ile można czekać? Czemu postępy idą tak mizernie? Czemu proces w ślimaczym tempie się toczy? Czemu nikt mi nie da szansy na rozwój w tej dziedzinie? DLACZEGO?

czwartek, 10 lutego 2011

Szukanie pracy vol. 1

Oko wujka wszystko znajdzie!
Szukanie pracy... podobno większość ludzi mówi, że trudno znaleźć pracę i narzekają na wysokie bezrobocie i na rząd Polski... nie ważne ja ciągle znajduję nowe możliwości i dostaję rady od doświadczonych osób jak szukać skutecznej, Miałem zajęcia aktywnego szukania pracy w OHP więc zobaczymy czy te metody są efektywne. Wujek przyjechał z ciocią z Irlandi na kilka dni do Tarnowa. I dał mi parę niezawodnych rad...

poniedziałek, 31 stycznia 2011

5 piłeczek żonglerskich

Oto 5 niebieskich piłeczek
Właśnie pożyczyłem  5 profesjonalnych niebieskich żonglerskich piłeczek. Skąd? Spotkałem dosłownie "przypadkowo" pewnego żonglera z Jarosławia (wspólne przygody napiszę w najbliższej przyszłości). Zacząłem żonglować 18 czerwca 2009r i wyobraźcie sobie że przez ponad rok żonglowałem piłkami tenisowymi! Ciągle odkładałem na później zakup porządnych piłeczek żonglerskich, bo... (tu wymówki typu "brak kasy" itp).


sobota, 29 stycznia 2011

Odpowiedź na wniosek

Patrzę na kopertę ze spokojem i otwieram...
Pewnego dnia siedzę sobie w pokoju i postanowiłem, że zrobię sobie gorącą herbatę. Wychodzę i widzę list adresowany do mnie. Patrzę po pieczątce, że to list polecony z Powiatowego Urzędu Pracy. Spokojnie wziąłem list, zrobiłem herbatkę, usiadłem i zacząłem powoli jakby czas przestał istnieć otwierać. Rozkoszowałem się ciągnięciem żółtego zabezpieczenia, który ma chronić list nie wiadomo przed czym. Wyciągnąłem karteczkę i zaczynam czytać... Po przeczytaniu przeczytałem jeszcze raz... i jeszcze raz... i jeszcze raz... nie rozumiałem o co biega, język urzędowy jest zbyt skomplikowany dla mnie.

sobota, 8 stycznia 2011

Tańczący z butelkami czyli barmański Thomas Edison


Barman + flair + taniec = ???
 Na początku jest idea. Stworzę swój własny styl w flair, który wygląda jakbym tańczył z butelkami. Moim mentorem jest Drago Dichev który tańczy z butelkami i zainspirował mnie do intensywnych ćwiczeń oraz urzeczywistnienia tej idei. Ale to miał być tylko flair, który wygląda z oka klienta jak taniec ale nie jest w kategorii oficjalnie uznawane za taniec. Oprócz wykreowania tego stylu nagle przyszło do mnie olśnienie, które najpierw nie mogłem uwierzyć, że jestem w stanie to kiedykolwiek stworzyć... jak tak to od razu mówię potrwa kilka ładnych lat, bo to jest coś nowego kto nikt inny jeszcze nie stworzył. Czuję się jak Thomas Edison, którzy ma pomysł na wynalezienie żarówki i bierze się do pracy nie wiedząc, że będzie wykonywał tysiące nieudanych prób i będzie uznawany przez społeczeństwo za szaleńca, bo wierzy w idee wynalezienia żarówki. I teraz nie możemy wyobrazić sobie świata bez żarówki, prawda?

poniedziałek, 3 stycznia 2011

Wniosek o skierowanie na szkolenie indywidualne

Ledwo mi się zmieściło uzasadnienie - musiałem ściskać
Na pewnym wpisie na tym blogu anonimowy napisał Witam! Gdzie w Tarnowie można zrobić kurs barmański 1 stopnia i ile kosztuje jak ktoś się orientuje napisz na gg  i skontaktowałem z nim, chciał się dowiedzieć szerzej o kursach w Tarnowie więc opowiedziałem sytuacje z OHP. Okazało się, że też pochodzi z Tarnowa (dokładnie z okolic) i ma podobne plany jak moje (a myślałem, że jestem sam!) chce zostać zajebistym barmanem. Jeśli chodzi o flair to dopiero zamawia butelkę i zaczyna się uczyć podstawowych ruchów więc może założymy tandem? Kto wie? Powiedział mi ważna rzecz o której nie byłem świadomy. Można mieć kurs za darmo jak jest się bezrobotny, ojajebie. Postanowiłem się dowiedzieć czy to co on pisze jest prawdą.

niedziela, 2 stycznia 2011

Cele na 2011 rok part 2

Wykonam tutaj ćwiczenie, które jest opisane w tym linku
http://www.polskaakademianlp.pl/index.php/wolne-zasoby

ZBUDUJ SWOJE CELE NA 2011 ROK

Przeszłości już nie ma, a przyszłość jeszcze nie nadeszła, wszystko to w czym żyjesz, to wciąż aktualizujące się TERAZ. Cele jakie sobie tworzysz wcale nie opisują przyszłości, jako takie są bezużyteczne. Cele, który stworzysz mają wpływać na teraźniejszość, dawać motywację, inspirować, rozjaśniać wątpliwości, koncentrować uwagę, abyś w każdym kolejnym teraz był skupiony na tym co tworzysz. Pamiętaj, cele są dla twojej teraźniejszości, nie dla przyszłości. Ciesz się procesem.

Zawsze zaczynaj od celów i wyników, jakie chcesz osiągnąć. Sformułowanie celu tworzy mentalną reprezentację tego, co chcesz osiągnąć. Stymuluje nieświadomy umysł od poszukiwania rozwiązań, generowania idei, kierowania uwagą i realizowanie zachowań, które zmierzają w kierunku zrealizowania celu.

Czy chcesz osiągnąć w 2011 roku to czego naprawdę pragniesz?

Technologia budowanie celów, którą za chwilę zastosujesz jest syntezą pracy nad celami.

sobota, 1 stycznia 2011

Po sylwestrze w Rzeszowie

Sylwester w Rzeszowie ale bania!
Wróciłem właśnie z sylwestra, który odbywał się w Rzeszowie. Dużo nowych doświadczeń, nowe znajomości i świetna zabawa. Temat sylwestra: Bogowie. Jestem przebrany za Boga Niebiańskiego Niebieskości koloru Niebieskiego (inni mówili "w skrócie gej" ale pieprzyć to niezła bania była i wykorzystywałem, że jestem polskim bogiem jako Siemowit). Dostałem potężny feedback i teraz wiem nad czym mam ostro pracować, jakie cechy kształcić i jakie błędy nie popełniać oraz jakie umiejętności mam rozwijać.