![]() |
Na górze Tarnów na dole Jarosław |

Pewnego razu na pewnym forum pewien człowiek napisał do mnie prywatną wiadomość. Otóż napisałem w jakimś temacie, że często jestem w Krakowie/Rzeszowie/Katowicach i jak ktoś chce może do mnie pisać, żeby porobić misje socjalne i akurat on był tym zainteresowany, że często jest w Rzeszowie i że możemy coś porobić w tym kierunku. Zaczęliśmy rozmawiać przez gg i się okazało, że... on jest z Jarosławia! Pytanie: co mnie ciągnie do Jarosławia? A to bardzo dużo! Po pierwsze mieszka tam mój przyjaciel-penspinner, który często przyjeżdżał do Tarnowa na zloty penspinnerów i się nieźle skumplowaliśmy... nie widzieliśmy się szmat czasu więc trzeba go odwiedzić :D (oczywiście okazało się, że studiuje w Lublinie i ze spotkania nici i dziwne uczucie, ze Jarosławianin jest w Lublinie a friend w jego rodzinnym mieście. ) I to nie wszystko! Nazbierało sporo rzeczy, że warto zainwestować w podróż do tego pięknego miasta!
Po drugie lubię podróżować i zamierzać być podróżnikiem w swoim życiu... jak początkujący żongler nie zacznie rzucać od 6 piłeczek tylko od 3 tak samo w podróżowaniu. Jak mam zamiar poznawać kultury i inne języki za granicą to najpierw zwiedzę całą Polskę. Na dodatek lubię poznawać nowe osoby a okazało się, że mamy wspólne zainteresowania jak psychologia i żonglerka - ma więcej doświadczenia w tym, tak czułem, bo ma piłeczki do żonglowania a ja od ponad roku żongluje tenisówkami.
Po trzecie jest tam penspinnerka zwana Bardziejsza - przez 3 lata aktywnie brałem udział w społeczności penspinnerów (teraz zrobiłem dość sporą przerwę, bo zgubiłem swój ulubiony długopis - penspinner to człowiek, który w sposób akrobatyczny kręci długopisem który zazwyczaj nie pisze ale jest specjalny do tej dyscypliny czyli sporo się różni od normalnego długopisu). Nigdy ją nie spotkałem na żywo więc z miłą chęcią ją poznam.
Po czwarte też jest druga osoba-kobieta, która poznałem ją przez przypadek. Akurat ona weszła na mój profil na nk zobaczyć coś, bo byłem w klasie dla żonglerów. Jak zobaczyłem czy jest z Jarosławia napisałem do niej czy zna przyjaciela i Bardziejszą... nie znała ale porozmawialiśmy sporo przez gg i ... jest idealna okazja do spotkania się! Okazało się, że są takie przypadki i połączenia znajomości, że z Gabrielem złapaliśmy za głowę!
No właśnie, kto to jest Gabriel? Niestety nie anioł choć świetnie mu wychodzi udawanie tej roli :P To właśnie ten koleś, który napisał do mnie prywatną wiadomość na pewnym forum. Najpierw spotkanie takie "organizacyjne" czyli poznanie się na żywo czy ja przypadkiem nie jestem tajnym złodziejem i czy Gabriel cichym gwałcicielem. Spotkanie w Jarosławiu doszło 18 stycznia 2011r - jeszcze bardziej wspólne zainteresowania wyszły na wierzch oraz okazało się, że jest przyjacielem tej Asi co weszła na mój profil na naszej-klasie (a kto mówi, że nk to beznadzieja i nie łączy ludzi?). Akurat rodzice Gabriela są tacy że... no nie przenocuje mnie, bo najpierw muszą mnie poznać więc przyjechałem tak na jeden dzień i sporo się wydarzyło! Poznałem Bardziejszą i jej koleżankę i przygody miałem w tym mieście.
I jak czułem na tym się nie skończy! Wpadłem na zajebisty pomysł, żeby tak zrobić, że ja przyjadę do Jarosławia na kilka dni a potem on do Tarnowa na kilka dni i tak spędzimy wspólnie zajebiste chwile (bez skojarzeń). I tak powstał projekt "Tarnosław" (Tar od Tarn od Tarnowa Sław od Jarosławia - Jarnów dziwnie brzmiał) Na ten projekt wpadłem w sobotę i nigdy bym nie przypuszczał, że w następny poniedziałek wsiadam do pociągu do Rzeszowa a potem w następny do Jarosławia. To był tryb natychmiastowy (ferie zimowe robią swoje!) - hop siup, poinformowanie rodziców o tym pomyśle, zgoda, branie odpowiednich rzeczy i japadu.
Tarnosław 24-29.01.2011r
Jarosław (poniedziałek, wtorek, środa)
Tarnów (środa, czwartek, piątek, sobota).
Tyle się wydarzyło przez zaledwie prawie tydzień czasu, że opisanie tego wszystkiego trwałoby kilka godzin.
Najważniejsze opiszę - w Jarosławiu poznałem Asię i jej koleżankę która zrobiła nam zdjęcia - fajna indywidualna dziewczyna z Jarosławia. Mam przekonanie, że Jarosławianki są miss women city w Polsce. Takie małe lachonarium. Pożyczył mi 5 piłeczek do żonglowania o którym już napisałem ( tutaj ). Właśnie minął miesiąc od tego postanowienia i napiszę jakie są postępy... otóż 1 lutego 2011r ledwo robiłem flash 5 piłeczkami, które nie mogłem złapać w rękach... a 1 marca 2011r tak pi razy drzwi udało mi się 15 s żonglować 5 piłeczkami aż się zapytałem Gabriela przez telefon czy to duży postęp czy nie. Niektórzy uczą się tego w kilka miesięcy i dowcip polega na tym, że nie da się "nauczyć" żonglerki 5 piłeczkami w sensie zawsze jest coś nowego do nauczenia i zawsze można dłużej, fajniej, efektowniej rzucać i są przeróżne kombinacje 5 piłeczkami więc nie poddaję się i nadal trenuję.
W Tarnowie byliśmy o 21.00 Gabriel zachwycił się nowo wyremontowanym dworcem PKP... jest ciemno, świeży śnieg pada, wszędzie biało i ładnie jest oświetlony ten budynek. Postarałem się żeby jak najwięcej miłych wspomnień i doświadczeń przeżył będąc pierwszy raz w Tarnowie. Spróbował u mojej babci potraw które nigdy nie jadł typu zalewajka i placki urugwajskie plus najlepsza na świecie babciowata szarlotka! Poznałem go z pozytywnymi ludźmi, zwiedzaliśmy dogłębnie Tarnów oraz robiliśmy misje socjalne : P


W sobotę żegnaliśmy się i mam nadzieję, że spora paczka szarlotki mojej babci smakowała u Gabriela u swojej rodzinie w Jarosławiu
A dlaczego mnie tam nie było !! Foch xD :P
OdpowiedzUsuńSłońce
Wszystko przed Tobą, dopiero się z Mikulewem rozkręcamy ;D
OdpowiedzUsuńTeraz czas ma rozszerzoną wersję Tarnosława z piłeczkową ekspansją na sąsiednie miasta ;)
Gabriel