wtorek, 20 listopada 2012

Pani Krytyk i jej krytyka

W piątek zdarzyła się ciekawa sytuacja.

Wsiadłem do autobusu i zauważyłem, że z przodu jakaś babka przeklina. Postanowiłem pójść tam i usiąść blisko niej ale nie koło niej. Widzę, że siedzi sama i mówi do siebie. Myślę sobie "co za odwaga! uzewnętrznia swoje dialogi wewnętrzne!". Z drugiej strony myślę, że każdy zarówno ja mówię do siebie w środku więc uważanie, że ona jest dziwna, bo mówi do siebie jest bez sensu, bo ona różni się od innych tym, że wymawia to na głos.


Zauważyłem, że przyciągają mi uwagę tacy ludzie specyficzni. Pamiętam jak jakiś koleś zaczął krytykować kierowcę autobusu który się spóźnił i to wyglądało dla mnie interesująco. Czemu mnie interesuje jak ktoś krytykuje kogoś z góry na dół? Lubię posłuchać jak ktoś miesza kogoś z błotem - oczywiście nie mnie. Wolę być cichym obserwatorem.

Słuchałem co ona mówi. Wyzywa wszystko i jedzie przekleństwami, że aż wióry lecą. Wyzywała najpierw rząd i pogodę. A potem przyczepiła się do jakichś panienek, które siedziały na samym końcu autobusu. Wg niej trzeba autobus podpalić i będzie żywa pochodnia (zaciekawił mnie fakt jeśli to zrobi to ona sama spłonie). Wyzywa od kurw i żeby je pozabijać. Te dziewczyny z tyłu zapewne nic nie słyszały bo były za daleko. W końcu wyszła, bo nie mogła wytrzymać, bo one będą jechały do samego Tarnowa i przesiadła się do innego autobusu. Ludzie koło niej i ja uśmiechnęli się jak wyszła. Popatrzyłem do tyłu i nie mogłem znaleźć jej obiektu krytyki.

Siedząc z nią jak postanowiłem w pełni słuchać co ma do przekazania to najpierw pojawiły się dialogi wewnętrzne na tą krytykę. Dialogi obronne, że po co krytykować? Dialogi pt. ona projektuje i tego nie zauważa. Nie widzi, że sama się podobnie zachowuje jak ona opisuje te dziewczyny z tyłu. Przezywa od chamów a sama zachowuje się chamsko. Później postanowiłem po prostu słuchać. Coś zrozumiałem istotnego. Zacząłem jej słuchać ze spokojem, bo chciałbym, żeby mój dialog wewnętrzny, które krytykuje w podobny sposób jak ona tak samo zostałby wysłuchany co ma do powiedzenia. Ona jest mną kiedy ja dosrywam samego siebie albo kogoś w swojej głowie. Być wysłuchanym.

Dla krytyka to jest znacząca wartość. Krytykuje krytyk bardziej gdy ktoś inny go krytykuje z zewnątrz, że go krytykuje i tak powstaje błędne koło. Jak pozwolę wysłuchać krytykowi co ma do przekazania to nadchodzi taki moment w który nic mu nie pozostało do skrytykowania. Fakt, czasem to trwa strasznie długo a czasem w kółko się powtarza zdania jakby nie miało końca ale nadchodzi taki moment kiedy krytyk zrozumiał, że już wyraził swoje niezadowolenie na maxa i nie ma sensu inwestować energie w krytykę. Jak nie można spać ani jeść wiecznie tak samo jest z krytyką.

Wysiedziałem. Specjalnie usiadłem blisko niej, żeby przebywać w takich wibracjach krytyki. Początkowo uciekałem kiedyś w przeszłości. Nie chciałem słuchać takich rzeczy, zakrywałem uszy i udawałem, że nie słyszę uważając, że to jest negatywne i niefajne. Teraz po prostu siedziałem i słuchałem. To jest jeden z przejawów życia i komunikacji międzyludzkiej, które nie da się uniknąć i zlikwidować z codzienności. Nauczyłem się żyć z tym więc sfera krytyki (takiego hejtu a nie konstruktywnej krytyki), która najczęściej przez ludzi nie jest lubiana i wspominana została - jak to powiedzieć - wcielona jako element życia czyli nie chodzę po świecie i mówię "Boże, wszystko kocham oprócz krytyki" więc żyję tak jakby nie istniało a jak zaistnieje to neguję celowo się odsuwając od bodźca.

I na samym końcu dodam, że za warstwą krytyki coś się znajduje ukrytego co było sprytne chowane i nieświadome gdy się krytykowało. Co się pojawia? Każdemu co innego indywidualnie więc nie będę pisał swojego przykładu... zapraszam do odkrywania

3 komentarze:

  1. Przedtym sama bym sie po prostu wkurzyla, ale z Twojej perspektywy jest tez ciekawie. Normalnie uwazamy tacy ludzi za wariatami (chociaz... mi sie wydaje, ze i tak chamsko sie zachowala...), a moze mowia dialogami wewnetrznymi. ;D
    hm....... zastanawiam sie.....
    nad jednym

    OdpowiedzUsuń
  2. Słuchając Twojej opowieści zauważyłam, że jednoznacznie nie stwierdziłeś czy rzekoma Pani uzewnętrznia swoje uczucia, ponieważ ktoś realny wywołał w niej frustrację? Czy może ktoś kogo wcale nie było?

    Nusia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mówiła tak przez ładne piętnaście minut na cały głos i przypuszczam, że każda reakcja, która dla nas byłaby "nic nie znacząca" to dla niej byłoby idealnym pretekstem do kontynuowania krytyki

      Usuń

Proszę pamiętać o napisaniu swojego pseudonimu pod komentarzem jak nie masz konta