niedziela, 13 marca 2011

Pierwsza rozbita butelka

Butelka R.I.P ale shaker jeszcze żyje!

Mówi się, że jak Jeździec nigdy nie spadnie z konia to nigdy nie będzie prawdziwym jeźdźcem albo Dobry jeździec rodzi się po pierwszym upadku. Pamiętam dzisiaj jechałem do babci i akurat szliśmy z rodzicami koło sklepu zwany "Świat alkoholi". Wszedłem i się zapytałem o puste butelki malibu. Mina ekspedientki bezcenna!
I dzisiaj gdy wiosna idzie dużymi krokami wyszedłem sobie na dworze. Wziąłem butelkę malibu i zacząłem ćwiczyć to co umiem żeby przyzwyczaić się do tej butelki. Po kilku minutach cieszyłem się, że kolejny etap się zaczyna czyli trening normalnymi szklanymi butelkami, bo to wielka różnica jest między plastikową a szklaną. Plastikową postanowiłem trenować nowe ruchy i kombinacje, które jeszcze nie znam a szklaną udoskonalać stare dobre opanowane rutyny i rzucać bardziej stylowo i efektywnie jakby barman i butelka było jedną całością i tańcem zarazem.
I stało się...

 Trenując szklaną butelką uderzając o shakera zauważyłem, że reklama (widać na zdjęciu to białe coś) powoli się zdziera. Po pewnym czasie postanowiłem całą reklamę ściągnąć, bo mi przeszkadzała (jak jest więcej takich dziur to reklama wystaje i niekomfortowo trzyma się butelkę). Zacząłem trenować szklaną przezroczystą już butelką. Udoskonalałem stare patterny  i akurat jeden był taki na samym końcu, który ciężko opanować ale co to jest dla mnie! Jak to wytłumaczyć? Jest butelka w  shakerze czubkiem do góry i robisz zamach tak shakerem, że butelka wylatuje robi gdzieś z ok. 10 obrotów w powietrzu i z powrotem ma trafić czubkiem go góry (czyli trafia do shakera dołem butelki). Shaker pozostaje w tej samej ręce. Akurat siła jest dość ogromna gdy się nie trafi i parę razy nie trafiłem. Plastikową robię tak codziennie po ponad 100 prób ale jeśli chodzi o szklaną...
to...
... pewnej próby...
... nie wytrzymała...
...i...
...pękła...
Byłem w takiej pozycji, że mogłoby coś mi stać (szkło do oka). Jedna sekunda bezruchu potem spokojnie zbieranie rozbitych szklanych rzeczy do shakera i wyrzucenie. Nie śmiałem się, nie klękałem i płakałem nad rozbitą butelką, nie mówiłem "o cud! oko całe!" nie myślałem sobie dialogiem wewnętrznym "o kurwa!" nie rozwiązywałem problemu nt. że jedna butelka została malibu i co się stanie jak się rozbije... po prostu pozbierałem szkło i wyrzuciłem i wróciłem do domu. A teraz sobie spokojnie myślę... co się stanie jak wszystkie butelki rozbije? Cóż... będę trenował plastykową! Myślałem, że pierwszy raz butelka rozbije się jak upadnie na podłogę dlatego trenuję na dworze na trawie i jak spada to nie jest w stanie się stłuc, bo podłoże jest na tyle miękkie. Nie pomyślałem, że shaker może spowodować roztłuczenie butelki. Coś nowego się dzisiaj wydarzyło.

BUTELKA MALIBU 0.7 R.I.P [*]


ps: jutro i tak idę trenować na dworze drugą szklaną butelką bo mi została!.
ps2: może dlatego się rozbiła, bo dziś 13?

2 komentarze:

  1. Przykro się robi w pewnym momencie czytania.. :|

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeden wniosek nachodzi mi na myśl
    "Nie ma co płakać nad rozbitym szkłem" ;)
    Trenuj, trenuj - będzie miał kto na wakacjach nad Radawą efektownie polewać ;D

    Gabriel

    OdpowiedzUsuń

Proszę pamiętać o napisaniu swojego pseudonimu pod komentarzem jak nie masz konta