środa, 4 maja 2011

Relacja ze szkolenia bamańskiego w MSBiS

Relacja ze szkolenia bamańskiego w Międzynarodowej Szkole Barmanów i Sommelierów.
Szkolenie odbyło się od 11.04 do 22.04.2011r – pierwszy dzień. Będąc już w Krakowie szukam ulicy Kochanowskiego gdzie jest ta szkoła. Pytam się ludzi i większość nie wie. Na mapie na gogle widać było, że jest niedaleko rynku ale w rzeczywistości okazało się, że szedłem tam 20-30minut – zajęcia się opóźniły o 15 minut, bo nie mogłem trafić ale wiadomo pierwszy raz a zgubienie się w wielkim mieście jest normalnym zjawiskiem.

W grupie jest 6 osób z różnych miast – tylko jedna kobieta pracująca w Irlandii – jeden z Radomia, drugi z Częstochowy jeszcze jeden z Kąty a ja z Tarnowa – nowy przydomek dostałem od instruktora który mówi coś do mnie jak coś źle zrobię „hej Tarnów! Co to jest?”
Dostaliśmy takie książki gdzie były opisane narzędzia barmańskie, obowiązki barmana, do czego służy ty i tamto, różne kategorie drinków z recepturami, multum wiadomości o alkoholach. Uczyliśmy się pracować w stylu amerykańskim czyli pieprzyć miarkę lejemy z ręki! Tu chodzi o szybką i efektywną pracę za barem a nie bawienie się w ekskluzywnego barmana w pięciogwiazdkowym hotelu! To mi się podoba! W każdym dniu uczyliśmy się jednej kategorii drinków – stirowane drinki, śmietanowce, highballe, short drinki, drinki z sour mix’em itp. Multum receptur do wkuwania oraz ćwiczenia, które polegały na robieniu 5 drinków w sposób szybki i efektywny czyli nie robienie jednego za drugim ale od razu lanie odpowiednich składników do drinów i każda ręka ma być zajęta! Ciężko było dopiero to szkolenie uświadomiło mnie ile drogi przede mną ale cieszyłem się z tego powodu!
Zajęcia codziennie kończyły się o 12 a ja do 17 siedziałem i trenowałem – na początku z laniem alkoholu z ręki 20ml, 40ml, 80ml i sprawdzanie w jiggerze czy za mało czy za dużo przekroczyłem. Aha, żeby nie było, trenowaliśmy na wodzie, sprytnie było zrobione, bo każdy alkohol był przebarwiony na taki kolor jak w oryginale – na początku myślałem, że to prawdziwy alkohol i spróbowałem manhatanna i byłem zaskoczony, że smakuje... wodą.
Koło sali barmańskiej była sala treningowa flair i wszedłem patrząc jak inni trenują to sztukę. To mnie uświadomiło ile jeszcze przede mną w tej dziedzinie – przyszedł jeden gościu i ćwiczył „piątkę” czyli w żargonie flair bartenderów rzucał pięcioma elementami (4 shakery i jedna butelka) – na całe szczęście po skończeniu tego kursu mam zniżkę na kurs flair o 25% czyli zamiast 9 stów zapłacę gdzieś 6. Poznałem ludzi i dowiedziałem się sporo na ten temat.
Stałem się trochę „rozpoznawalny” w tej szkole – mając tylko odpowiednią ilość kwoty do przetrwania w Krakowie jadłem prawie codziennie obiad, który nazywa się chleb z pasztetem. Instruktor się wkurzał, żebym mu nie robił na bladzie puzzli z kanapek. Często byłem zmęczony więc znalazłem miejsce na podłodze i po prostu spałem co sekretarka była zaskoczona widząc mnie na podłodze śpiąc smacznie albo siedziałem długo w kiblu czytając książkę „AlphaHuman” która mnie pochłonęła dosłownie – pożyczyłem od kolegi, który nocowałem trzy noce. A propos noclegu – miałem na tyle znajomych, że nocowałem u nich. Obliczyłem, że spałem w siedmiu różnych miejscach – u niektórych kilka razy np. spałem u penspinnera Rude Boy dwa dni i na dodatek miałem szczęście w sobotę był meeting penspinnerów i bawiliśmy się u Rudego z Fenixem, Agą, Kolczakiem i Malfroyem.
Sporo nauczyłem się dużo nocując u znajomych np. pomagania siebie nawzajem, wdzięczności itp. Postanowiłem, że przeprowadzę się do Krakowa – jest tyle możliwości do realizowania! Dowiedziałem się gdzie szukać mieszkania, jak „przetrwać” czyli postanowiłem się nauczyć się samemu gotować, taniej wyjdzie kupując własne składniki robiąc danie na kilka dni niż obżeranie się w McDonaldzie. Mój przyjaciel Darion, który nocowałem dwa dni gotował przez dwie godziny dla siebie i mnie obiad i postanowiłem nauczyć się gotować – naprawdę byłem wdzięczny za tą rzecz! Poznałem tylu ludzi, że naprawdę jestem szczęśliwy, że ich spotkałem ale o tym napiszę kiedy indziej.
Na kursie w następnym tygodniu przyszedł inny koleś i uczył podstawy flair workingu przy barze. W następnym dniu przyszedł założyciel MSBiS i uczył winoznactwa oraz czym jest barmaństwo co zmieniło moje postrzeganie na ten temat, bo myślałem, że barmaństwo to robienie drinków a okazało się, że to coś o wiele wiele więcej! Akurat w tym dniu byłem śpiący i zmęczony i przesypiałem wykłady i zadawałem pytania, które wykładowca musiał robić przerwy, bo kursanci nie wytrzymali ze śmiechu – kurde chciałem się dowiedzieć dlaczego mówi się, że mam patrzeć jak „sroka w gnat” – dlaczego akurat w gnat i dlaczego sroka? Nie dowiedziałem się i na dodatek była przerwa, bo jeden nie wytrzymał ze śmiechu i musiał wyjść a założyciel MSBiS jak mnie zobaczył na przerwie to powiedział, że ma przerwę i żeby dał mu spokój co na to instruktor, który uczy nas drinków przez 90% kursu podszedł do założyciela i zapytał z uśmieszkiem „ooo widzę, że się już poznaliście!”.
Zamówiłem jiggera i metalowy nalewak, żeby trenować w domu z nalewanie oraz gdy będzie potrzeba robienia drinków na imprezach. Niestety pod koniec kursu zachorowałem i musiałem wrócić do domu w czwartek i będąc u lekarza z gorączką kazał mi brać antybiotyki. Nie byłem na egzaminie i nie wiedziałem co było ale łatwo się nie poddam! Wróciłem w następną środę i wszystko oblałem! No nie wszystko... tylko z angielskiego zdałem. Teraz wiem co jest na egzaminie i co oczekiwać na testach teoretycznych i praktycznych – masakra – wszyscy nie zdali praktycznego choć wszyscy oprócz mnie przechodzili drugi raz! Nie ważne czy zdałem czy nie – w cv jest napisałem, że takie szkolenie odbyłem i już szukam pracy w Tarnowie, żeby nauczyć się pracy za barem, mieć doświadczenie zawodowe oraz mieć kasę na przeprowadzkę do Krakowa...

5 komentarzy:

  1. Dzieje się :)
    Fajnie, że idziesz z pasją do przodu. Wstaw jakieś zdjęcia z eventu, chętnie zobaczę jak wygląda adept-barman

    Gabriel

    OdpowiedzUsuń
  2. robisz swoje, graty ; )

    anheli

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam, czytałam, że uczestniczyłeś w szkoleniach z unii europejskiej w 2010r., ja tez zamierzam przystąpić do takich kursów, tylko jestem studentką zaoczna, nie wiesz jak to jest, czy można wtedy uczestniczyć w takich kursach czy warunkiem jest, że nie można się uczyć? dodam, że mam status osoby bezrobotnej, z góry dzieki za odp.

    Justyśka

    OdpowiedzUsuń
  4. Są dwie grupy wiekowe od bodajże od 15-17 i 18-24 - jak mieścisz się (na pewno nie do pierwszej, bo napisałaś, że jesteś studentką) i nie masz powyżej 24 lat to proponuję pójść do OHP i się zapytać o to, bo takich szczegółów nie znam. Na pewno zajęcie są tylko w dni powszechne więc możesz połączyć studia ze zajęciami w OHP ale jak mówiłem, nie pytaj się mnie tylko organizatorów tego szkolenia

    OdpowiedzUsuń
  5. witam tez odbyłem te szkolenia w MSBiS tylko ze w poznaniu. do egzaminu praktycznego podchodziłem trzy razy w koncu odpusciłem bo na kazda poprawke musiałem dojezdzac do poznania 130km to był luty 2014 teraz po roku czasu postanawiam próbowac dalej chce zdobyc ten dyplom i spełniac sie zawodowo ps. na w pozniu sala praktyczna wyglada dokładnie tak samo jak na Twoim zdjeciu

    OdpowiedzUsuń

Proszę pamiętać o napisaniu swojego pseudonimu pod komentarzem jak nie masz konta