wtorek, 8 marca 2011

Tarnosław

Na górze Tarnów na dole Jarosław
Dosłownie zapomniałem o ciekawym wydarzeniu, który wydarzyło się już ponad miesiąc temu... chciałem napisać o tym jak się skończyło ale czekałem na zdjęcia od pewnej Jarosławianki co trwało dość długo potem komputer się zepsuł i był nieczynny na 2tyg i jakoś się ciągnęło i ciągnęło. Dostałem zdjęcia i postanowiłem, że napiszę jak to się wszystko zaczęło.
Pewnego razu na pewnym forum pewien człowiek napisał do mnie prywatną wiadomość. Otóż napisałem w jakimś temacie, że często jestem w Krakowie/Rzeszowie/Katowicach i jak ktoś chce może do mnie pisać, żeby porobić misje socjalne i akurat on był tym zainteresowany, że często jest w Rzeszowie i że możemy coś porobić w tym kierunku. Zaczęliśmy rozmawiać przez gg i się okazało, że... on jest z Jarosławia! Pytanie: co mnie ciągnie do Jarosławia? A to bardzo dużo! Po pierwsze mieszka tam mój przyjaciel-penspinner, który często przyjeżdżał do Tarnowa na zloty penspinnerów i się nieźle skumplowaliśmy... nie widzieliśmy się szmat czasu więc trzeba go odwiedzić :D (oczywiście okazało się, że studiuje w Lublinie i ze spotkania nici i dziwne uczucie, ze Jarosławianin jest w Lublinie a friend w jego rodzinnym mieście. ) I to nie wszystko! Nazbierało sporo rzeczy, że warto zainwestować w podróż do tego pięknego miasta!
Po drugie lubię podróżować i zamierzać być podróżnikiem w swoim życiu... jak początkujący żongler nie zacznie rzucać od 6 piłeczek tylko od 3 tak samo w podróżowaniu. Jak mam zamiar poznawać kultury i inne języki za granicą to najpierw zwiedzę całą Polskę. Na dodatek lubię poznawać nowe osoby a okazało się, że mamy wspólne zainteresowania jak psychologia i żonglerka - ma więcej doświadczenia w tym, tak czułem, bo ma piłeczki do żonglowania a ja od ponad roku żongluje tenisówkami.
Po trzecie jest tam penspinnerka zwana Bardziejsza - przez 3 lata aktywnie brałem udział w społeczności penspinnerów (teraz zrobiłem dość sporą przerwę, bo zgubiłem swój ulubiony długopis - penspinner to człowiek, który w sposób akrobatyczny kręci długopisem który zazwyczaj nie pisze ale jest specjalny do tej dyscypliny czyli sporo się różni od normalnego długopisu). Nigdy ją nie spotkałem na żywo więc z miłą chęcią ją poznam.
Po czwarte też jest druga osoba-kobieta, która poznałem ją przez przypadek. Akurat ona weszła na mój profil na nk zobaczyć coś, bo byłem w klasie dla żonglerów. Jak zobaczyłem czy jest z Jarosławia napisałem do niej czy zna przyjaciela i Bardziejszą... nie znała ale porozmawialiśmy sporo przez gg i ... jest idealna okazja do spotkania się! Okazało się, że są takie przypadki i połączenia znajomości, że z Gabrielem złapaliśmy za głowę!
No właśnie, kto to jest Gabriel? Niestety nie anioł choć świetnie mu wychodzi udawanie tej roli :P To właśnie ten koleś, który napisał do mnie prywatną wiadomość na pewnym forum. Najpierw spotkanie takie "organizacyjne" czyli poznanie się na żywo czy ja przypadkiem nie jestem tajnym złodziejem i czy Gabriel cichym gwałcicielem. Spotkanie w Jarosławiu doszło 18 stycznia 2011r - jeszcze bardziej wspólne zainteresowania wyszły na wierzch oraz okazało się, że jest przyjacielem tej Asi co weszła na mój profil na naszej-klasie (a kto mówi, że nk to beznadzieja i nie łączy ludzi?). Akurat rodzice Gabriela są tacy że... no nie przenocuje mnie, bo najpierw muszą mnie poznać więc przyjechałem tak na jeden dzień i sporo się wydarzyło! Poznałem Bardziejszą i jej koleżankę i przygody miałem w tym mieście.
I jak czułem na tym się nie skończy! Wpadłem na zajebisty pomysł, żeby tak zrobić, że ja przyjadę do Jarosławia na kilka dni a potem on do Tarnowa na kilka dni i tak spędzimy wspólnie zajebiste chwile (bez skojarzeń). I tak powstał projekt "Tarnosław" (Tar od Tarn od Tarnowa Sław od Jarosławia - Jarnów dziwnie brzmiał) Na ten projekt wpadłem w sobotę i nigdy bym nie przypuszczał, że w następny poniedziałek wsiadam do pociągu do Rzeszowa a potem w następny do Jarosławia. To był tryb natychmiastowy (ferie zimowe robią swoje!) - hop siup, poinformowanie rodziców o tym pomyśle, zgoda, branie odpowiednich rzeczy i japadu.
Tarnosław 24-29.01.2011r
Jarosław (poniedziałek, wtorek, środa)
Tarnów (środa, czwartek, piątek, sobota).
Tyle się wydarzyło przez zaledwie prawie tydzień czasu, że opisanie tego wszystkiego trwałoby kilka godzin.
Najważniejsze opiszę - w Jarosławiu poznałem Asię i jej koleżankę która zrobiła nam zdjęcia - fajna indywidualna dziewczyna z Jarosławia. Mam przekonanie, że Jarosławianki są miss women city w Polsce. Takie małe lachonarium. Pożyczył mi 5 piłeczek do żonglowania o którym już napisałem ( tutaj ). Właśnie minął miesiąc od tego postanowienia i napiszę jakie są postępy... otóż 1 lutego 2011r ledwo robiłem flash 5 piłeczkami, które nie mogłem złapać w rękach... a 1 marca 2011r tak pi razy drzwi udało mi się 15 s żonglować 5 piłeczkami aż się zapytałem Gabriela przez telefon czy to duży postęp czy nie. Niektórzy uczą się tego w kilka miesięcy i dowcip polega na tym, że nie da się "nauczyć" żonglerki 5 piłeczkami w sensie zawsze jest coś nowego do nauczenia i zawsze można dłużej, fajniej, efektowniej rzucać i są przeróżne kombinacje 5 piłeczkami więc nie poddaję się i nadal trenuję.
W Tarnowie byliśmy o 21.00 Gabriel zachwycił się nowo wyremontowanym dworcem PKP... jest ciemno, świeży śnieg pada, wszędzie biało i ładnie jest oświetlony ten budynek. Postarałem się żeby jak najwięcej miłych wspomnień i doświadczeń przeżył będąc pierwszy raz w Tarnowie. Spróbował u mojej babci potraw które nigdy nie jadł typu zalewajka i placki urugwajskie plus najlepsza na świecie babciowata szarlotka! Poznałem go z pozytywnymi ludźmi, zwiedzaliśmy dogłębnie Tarnów oraz robiliśmy misje socjalne : P
Byliśmy w galerii Tarnovia i Gemini i tam szliśmy jakbyśmy mieli 2mld dolarów... szliśmy do sklepu z zegarkami i przymierzaliśmy zegarki za 5 tys, pytaliśmy się o najdroższe laptopy i zastanowiliśmy który telewizor 55calowy kupić ten za 8.1tys czy za 7300zł? tylko 800 zł różnicy... co to jest... w biurze turystycznym chcieliśmy jechać do Beliza, Węgry, Czechy, na Krym oraz na wyspy wielkanocne. Przymierzaliśmy drogie garnitury opowiadając, że na ważny bankiet biznesowy jest potrzebny oraz zauważyłem, że całkiem nieźle wyglądam w skórze z cielęciny  - aż zrobiłem sweet focie xD
W sobotę żegnaliśmy się i mam nadzieję, że spora paczka szarlotki mojej babci smakowała u Gabriela u swojej rodzinie w Jarosławiu

2 komentarze:

  1. A dlaczego mnie tam nie było !! Foch xD :P



    Słońce

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszystko przed Tobą, dopiero się z Mikulewem rozkręcamy ;D
    Teraz czas ma rozszerzoną wersję Tarnosława z piłeczkową ekspansją na sąsiednie miasta ;)

    Gabriel

    OdpowiedzUsuń

Proszę pamiętać o napisaniu swojego pseudonimu pod komentarzem jak nie masz konta