poniedziałek, 4 czerwca 2012

Dwa cuda finansowe

Przedstawiam Ci opis zdarzeń, które doświadczyłem w tym dniu i jest trudne do uwierzenia jak dla mnie.

DWA CUDA FINANSOWE

I CUD - PRACA

Zrywając studia rodzice mi powiedzieli, że za mieszkanie mam sam się utrzymywać zarabiając na to. W tym miesiącu było gorzej, nie miałem w ogóle pieniędzy za czerwiec. Kilka tygodni szukałem pracy i nie mogłem znaleźć. Dzisiaj zadzwoniłem na dwa numery, które znalazłem na gumtree i umówiłem się na dwie rozmowy kwalifikacyjne. Ucieszyłem się, że w końcu idzie do przodu chcę się dowiedzieć na czym robota ma polegać. Pierwsza rozmowa. Znalazłem daną ulicę, wchodzę do małego sklepu, które sprzedawają drzwi i właśnie jakiś pan-pracodawca pyta się kolesia, który siedzi czy ma 18 lat. Nie miał mówiąc, że kończy za dwa miesiące pracodawca podziękował mu, bo nie może zatrudnić nieletniego. Czułem, że w idealnym momencie przyszedłem, bo Pan się zapytał czy ja mam tyle. Odpowiedziałem tak. Praca polega tym, że mam dawać kierowcom samochodu ulotki wtedy kiedy stoją na czerwonym świetle. 7zł do ręki od 10 do 15. Spodobało mi się i się zgodziłem na to. Licząc to w ciągu miesiąca zarobię na czerwiec oraz chciałem iść na układ z rodzicami co by pewnie się zgodzili, że by zapłacili za ten miesiąc a ja im oddam jak zarobię na to. Teraz druga rozmowa kwalifikacyjna. Siedzi jakiś pai i blondynka. Pan obcokrajowiec testuje mnie czy znam język angielski. Powiedział, że tutaj są trzy rodzaje pracy i blondynka, żeby przyśpieszyć rozmowę wytłumaczyła mi ze szczegółami o co chodzi. Pierwsza propozycja to mam łapać turystów podobnie jak pracowałem jako meleksiarz tylko zamiast zapraszać na wycieczkę po Krakowie mam zapraszać ludzi na event, który zdarzy się o 20.30. Zarobię tyle ile złapię 8zł od osoby. Druga praca polega na tym, że od 20:30 mam tam być i zabawiać turystów mówiąc do nich po angielsku do drugiej w nocy. Mam być tam jako zabawiacz. A trzecia propozycja to jako promotor promować wejście do klubów, pubów itp. Zabawiacz 8zł/h a promotor 10zł/h. Byłem zaskoczony możliwością i się oczywiście zgodziłem na to, bo to dla mnie wyzwanie nie tylko językowe. Zadowolony, że mam możliwości spłacić dług i coś zarobić dziękowałem Egzystencji za tą możność.

II CUD - KASA

Idąc na drugą rozmowę kwalifikacyjną byłem w stanie flow. Bez dialogów wewnętrznych, bez identyfikacji z wyobrażeniami. Po prostu płynąłem z otaczającą rzeczywistością. Widziałem jak multum ludzi przechodzi, odchodzi i co robią. Idąc od Galerii Krakowskie przez podziemne przejście na ulicę Floriańską przechodzi się przez planty. Tam się zdarzył cud. Widzę, że na ziemi leży zielone coś z napisem "100" i bez żadnych oporów i namysłów kucnąłem i wziąłem. Sprawdziłem co to jest i okazało się, że znalazłem czterysta złotych. Nie mogłem w to uwierzyć. Pomyślałem, że chciałbym zwrócić właścicielowi tylko jak to zrobić na ulicy gdzie przechodzą non-stop ludzie? I jaką mam pewność, że akurat ten? Z braku pomysłów jak go znaleźć zaakceptowałem fakt znaleziska. Nagle weszła euforia i radość, że problem z kasą został rozwiązany. To cud! Już chciałem dzwonić do wszystkich, żeby poinformować o tym co się przed chwilą wydarzyło. W życiu raz znalazłem 20zł na ulicy ale 400zł? Rodzice teraz nie wierzą, że znalazłem myśląc, że od kogoś pożyczyłem, że nagle gdy brakowało mi 400zł znalazłem na ulicy taką samą kwotę. Pal licho rodzice! Sam nie mogę uwierzyć. Jednocześnie smutno mi się zrobiło temu, który zgubił zapewne te pieniądze. Znam to uczucie, bo nie dawno temu zarąbał ktoś mi komórkę na Floriańskiej. Przez przypadek wypadła z kieszeni gdy siedziałem i jak się zorientowałem, że jej nie mam - dosłownie 15s - jak się odwróciłem gdzie ostatnio siedziałem to już tej komórki nie było. Fascynujące, że doświadczyłem dwa ekstrema. Jedno ekstremum to z komórką, która na rynku kosztuje 400-500zł a teraz znalazłem niespodziewanie 400zł (wróciło?). Byłem w sytuacji kiedy zgubiłem wartościową rzecz i byłem kiedy znalazłem wartościową rzecz. Nie istniało by jedno bez drugiego. Druga strona jest po straconej pozycji, żeby pierwsza mogła zyskać. Jednak to spojrzenie na ten dualizm uświadomiło mi coś co nie mogłem zobaczyć, bo widziałem tylko cząstkę rzeczywistości. Ten, który zgubił zgubę ta zguba spowodowała, że drugi człowiek - ja - wykorzysta tą zgubę na swój sposób, który aktualnie potrzebuję (zapłata za mieszkanie). Czyli jak zgubiłem komórkę to ten złodziej za sprzedaż mojej komórki może (halucynuję) kupić coś co mu aktualnie jest potrzebne, bo gdyby tak nie było to by mi nie wziął albo zadzwonił do moich znajomych czy rodziny, że znalazł komórkę na ulicy. Doświadczając dwa ekstrema stałem się spokojniejszy, że sytuacja ze swoją zgubą czegoś mnie nauczyła - doświadczyłem uczucia straty akceptując to, że przywiązanie się do danej rzeczy została przerwana i że bez komórki dam sobie spokojnie radę. No i ponoć pieniądze nie leżą na ulicy. Z mojego doświadczeni nie jest prawdą jednak trzeba wiedzieć jedną rzecz. Oczekując na cuda możesz tylko się rozczarować ale zrozumienie, że cud nastąpi wtedy kiedy najmniej tego oczekujesz to wtedy jest to cud!

1 komentarz:

  1. Przyciąganie działa i właściwe nastawienie ;)

    OdpowiedzUsuń

Proszę pamiętać o napisaniu swojego pseudonimu pod komentarzem jak nie masz konta